Teściowa wraz z mężem potajemnie wynajęli mieszkanie, które Julia kupiła jeszcze przed ślubem. Gdy przypadkiem odkryła prawdę, postanowiła dać rodzinie solidną lekcję.

Zdrada, która otworzyła oczy — i serce

Advertizement

Julia zawsze wierzyła w uczciwość. Była kobietą rozważną, która jeszcze przed ślubem zainwestowała wszystkie oszczędności w niewielką, ale przytulną kawalerkę. Samodzielnie wybrała kafelki, podłogi, zasłony. Wszystko miało jej smak, jej dotyk i jej sens.

Kiedy wyszła za mąż za Łukasza, sądziła, że buduje nie tylko wspólną przyszłość, ale i rodzinę opartą na wzajemnym szacunku. Myliła się.

Pewnego dnia, podczas przerwy w pracy, siedząc w pobliskiej kawiarni, koleżanka z biura, Marta, odezwała się niepewnie: — Julia, to może głupie pytanie… ale ty chyba wynajmujesz swoją kawalerkę?

Julia uniosła brwi. — Nie. Stoi pusta. A dlaczego pytasz?

Marta wyjęła telefon, przesunęła ekran i pokazała ogłoszenie. Zdjęcia nie kłamały — te same zasłony, te same ściany, ta sama podłoga. Jej mieszkanie. Wynajmowane.

W głowie Julii zapanował chaos. Serce zaczęło łomotać. Chwyciła telefon i zadzwoniła pod numer z ogłoszenia, udając zainteresowaną wynajmem. Po drugiej stronie odezwała się kobieta z uśmiechem w głosie: — Oczywiście, mieszkanie jest dostępne od przyszłego miesiąca. Właścicielką jest przemiła pani, pani… no tak, pani Iwona. A jej syn bardzo pomaga w formalnościach.

Iwona. Jej teściowa. A syn? Łukasz.

Julia niemal upuściła telefon. Nie powiedzieli jej nic. Ani słowa. Wynajęli jej mieszkanie. Za jej plecami.

Wróciła do domu w stanie przypominającym letarg. Na progu powitała ją teściowa z udawaną serdecznością: — O, Julciu, wcześnie dziś! Upiekłam twoje ulubione rogaliki…

— Iwona… — Julia ledwo panowała nad głosem. — Kto wpadł na pomysł, by wynająć moje mieszkanie?

Na twarzy starszej kobiety przez ułamek sekundy mignęła konsternacja, potem uśmiech znów wrócił. — No wiesz… szkoda, żeby się marnowało. Łukasz uznał, że to rozsądne.

W tym momencie wszedł mąż. Zobaczył twarz Julii i zamarł. — Co się stało?

— Może mi powiesz, jakim prawem bez mojej zgody wynajęliście moje mieszkanie?

— Spokojnie, to tylko tymczasowo… — próbował się tłumaczyć.

Ale Julia nie słuchała. Nie mogła. Poczuła się zdradzona, zlekceważona, wykluczona z decyzji dotyczącej czegoś, co należało tylko do niej.

Jeszcze tego samego wieczoru skontaktowała się z przyjacielem z dawnych lat — prawnikiem. Powiedziała wszystko. Bez wstydu. Bez przemilczeń.

— Julia — powiedział cicho — masz pełne prawo odzyskać swoją własność i postawić ich do pionu. Chcesz, żebym się tym zajął?

— Tak — odparła, pierwszy raz od dawna bez wahania. — I chcę, żeby to była lekcja. Dla nich obojga.

Tydzień później Julia stanęła w drzwiach mieszkania, patrząc na Łukasza pakującego rzeczy. Jego matka siedziała obok, z miną skrzywdzonego dziecka.

— Po wszystkim, co dla was zrobiłam… — szeptała.

— Właśnie. Po wszystkim — odpowiedziała Julia spokojnie. — Czasem najlepsze, co można dla siebie zrobić, to przestać pozwalać innym decydować za nas.

Gdy zamknęła drzwi za sobą, nie czuła złości. Czuła ulgę. Po raz pierwszy od lat — naprawdę oddychała.

Dziś Julia mieszka sama, w swoim mieszkaniu. Zaczęła prowadzić własną działalność, wróciła na studia podyplomowe i odkryła, że życie po zdradzie może smakować lepiej niż to, które znała przed nią. I kiedy ktoś pyta ją, co było punktem zwrotnym w jej życiu, odpowiada z uśmiechem:

— Kiedy mąż i teściowa wynajęli moje mieszkanie bez mojej wiedzy. To wtedy przestałam być grzeczną dziewczynką.

Advertizement