Myślałam, że nic już mnie nie zaskoczy… Dopóki nie zobaczyłam mojej siostry w sukni ślubnej, stojącej przy moim ołtarzu.
Alicja marzyła o tym dniu przez lata. Każda oszczędzona złotówka, każde „nie” wypowiedziane pokusie – wszystko po to, by pewnego dnia powiedzieć „tak” miłości swojego życia. Tego ranka wstała wcześnie, z sercem pełnym emocji. W końcu to miał być ich dzień z Michałem. Dzień, na który tak długo czekali i na który pracowali ramię w ramię.
— Zobacz, Alu, nawet pierogi sami lepimy, żeby tylko zaoszczędzić — śmiał się Michał tydzień wcześniej, zaglądając do słoika z domowymi przetworami.
— Bo inwestujemy w coś większego — w naszą przyszłość — odpowiadała z uśmiechem.
I ta przyszłość właśnie miała się zacząć. Alicja przyjechała do sali wcześniej, żeby nacieszyć się chwilą spokoju przed wielkim wydarzeniem. Chciała przejść się po parkiecie, wziąć głęboki oddech, poczuć atmosferę.
Ale gdy otworzyła drzwi, poczuła, jak coś ściska ją za gardło.
Przy ołtarzu, wśród kwiatów i świateł, stała panna młoda.
W białej sukni.
Z welonem.
I była nią… Daria. Jej własna siostra.
Otoczona obsługą, z fryzurą dopracowaną w najmniejszym detalu, z twarzą pełną samozadowolenia. W tle pojawiali się goście — ci sami, których Alicja zaprosiła na swoje wesele. Znajomi, rodzina, przyjaciele.
A ona? Jak zamarła, tak stała. Serce biło jak szalone.
Daria spojrzała w jej stronę i uśmiechnęła się promiennie, jakby właśnie wręczyła jej prezent.
— O, jesteś już! — zawołała z entuzjazmem. — Chciałam ci zrobić niespodziankę!
Niespodziankę?
W Alicji zagotowało się wszystko.
— Co to ma znaczyć? — wycedziła.
— No weź, nie rób scen — Daria przewróciła oczami. — Ty wychodzisz za Michała, ja za Tomka. Dwie pary, jeden dzień. Mamy wszystko gotowe. Mama powiedziała, że to genialny pomysł – i oszczędność!
Alicja poczuła, jak pod nią ugina się podłoga. Słowa „dwie pary”, „oszczędność” i „mama” w jej uszach brzmiały jak szyderstwo.
— Ty… naprawdę uważasz, że to w porządku?! — głos jej się załamał. — Przychodzisz w moim dniu. W mojej sukni. Do mojej sali?!
— Przesadzasz — prychnęła Daria. — Wszystko i tak już tu jest. To tylko formalność.
Tylko formalność?
Alicja poczuła, jak wracają wszystkie wspomnienia z dzieciństwa: zabawki, które Daria jej zabierała, pochwały, które zawsze zgarniała, uwagę, którą sobie przywłaszczała. Ale to… To była ostatnia granica.
Spojrzała na organizatorkę wesela — Martynę. Stała bez słowa, z twarzą tak bladą, jakby widziała wypadek. Obok zdezorientowani goście, matka milcząca jak skała, a narzeczony Darii wyglądał, jakby sam nie wiedział, co robi.
— Powiedziałaś Tomkowi, że się zgodziłam? — zapytała Alicja spokojnie, ale ostro.
— Mówiła, że wszystko ustalone… — wydukał Tomek, nie patrząc jej w oczy.
Wtedy Alicja podjęła decyzję. Wyprostowała się, spojrzała na Martynę i powiedziała:
— Proszę dopisać do umowy osobną ceremonię ślubną. Wszystko — począwszy od wynajmu, przez catering, po DJ-a — proszę wystawić na koszt Darii. Z góry. Płatne przed rozpoczęciem jej „niespodzianki”.
Martyna przytaknęła niemal z ulgą.
Daria zbladła.
— Ty chyba oszalałaś?! To miał być wspólny dzień!
— Nie, Daria. Mój dzień. Twój to dodatkowa usługa. I ona kosztuje.
Cała sala ucichła.
— Jesteśmy rodziną! — wrzasnęła Daria. — Nie możesz mnie tak potraktować!
— Właśnie dlatego powinnaś mnie szanować — odpowiedziała chłodno Alicja.
Wreszcie odezwała się matka. Powoli, cicho, ale wyraźnie:
— Daria, przegięłaś. Teraz radź sobie sama.
Daria wybuchnęła płaczem, krzycząc na wszystkich. Tomek tylko pokręcił głową i powiedział:
— Przepraszam, ale nie mogę się w to mieszać. Rezygnuję.
Wyszedł bez słowa, zostawiając ją wśród spojrzeń pełnych zdumienia.
Ojciec wezwał ochronę. Daria została wyprowadzona — z welonem, z furią w oczach, z krzykiem, który nie robił już na nikim wrażenia.
A ślub Alicji?
Był piękny. Cichy. Prawdziwy.
Bez kłamstw. Bez scen.
Tylko ona, Michał, i miłość.
Wieczorem, gdy wszyscy goście już się bawili, matka objęła ją czule i szepnęła:
— Zrobiłaś to, co należało.
Alicja uśmiechnęła się przez łzy.
— Już nigdy nie pozwolę, by ktoś odebrał mi to, co moje.
I pierwszy raz od dawna poczuła, że jest wolna.
Od tamtej pory żyła tylko dla siebie. I dla tych, którzy naprawdę zasługiwali na miejsce w jej życiu.
A ty? Wybaczył(a)byś takiej siostrze?