Noworodek Płacze Cały Dzień, Niezależnie Od Starań Rodziców, Po Czasie Sprawdzają Jego Łóżeczko – Opowieść Dnia
Wróciłem do domu po pracy, gdzie niemal od razu ogarnął mnie dźwięk nieustannego płaczu mojego nowonarodzonego synka. Moja żona wyczerpała wszelkie sposoby, aby go uspokoić, jednak bezskutecznie. Pragnąc coś zaradzić, podszedłem do jego łóżeczka i wtedy natrafiłem na zaskakujący widok.
Gdy wszedłem z garażu do domu, rozległ się przeszywający krzyk – pełen rozpaczy i bezradności, który przeszył mnie na wskroś. Nigdy wcześniej nie zdawałem sobie sprawy, że niemowlę może wydawać z siebie takie dźwięki.
„Abby?” – rzuciłem, odkładając torbę z laptopem na stół w przedpokoju i ruszając ku kuchni w poszukiwaniu żony.
W kuchni ujrzałem ją siedzącą przy wyspie z głową ukrytą w dłoniach. „Kochanie,” powiedziałem, wyłączając płytę grzewczą, „jak długo Logan płacze w ten sposób?”
Abby podniosła wzrok, a jej twarz wykrzywiła się w bólu, dolna warga drżała. Jej ciało szarpały gwałtowne łzy.
„Cały dzień,” wyszeptała. „Płacze nieprzerwanie, próbowałam wszystkiego – ma czystą pieluszkę, jadł, wykąpałam i odbiłam go.” Sięgnęła po ręcznik papierowy i wytrzeć nos. „Mierzyłam mu temperaturę… nie wiem, co robić dalej! Dlaczego nie chce przestać płakać?”
„Chodź,” zaproponowałem, wyciągając rękę. „Przejdziemy razem i sprawdzimy, czego mały potrzebuje.”
Po wycieraniu nosa, Abby pozwoliła się poprowadzić do pokoju maluszka.
„Cześć, Logan,” zawołałem w stronę łóżeczka. Drewniany koniec zasłaniał dziecko od widoku. „Wygląda na to, że ty i mama macie kiepski dzień, mały. Może tata znajdzie sposób, aby wam obu pomóc?”
Zauważyłem, że w pokoju nadal jest jasno, dlatego odsunąłem rolety. Mimo zaciemnienia płacz nie ustawał, więc zacząłem nucić kojącą melodię. Pomyślałem o temperaturze, która wydawała mi się normalna, lecz mogła być przyczyną złego samopoczucia maluszka.
Być może potrzebował po prostu oderwania od sytuacji. Zadecydowałem, by zmęczyć go zabawą w chowanego – zasłoniłem oczy i zrobiłem ostatni krok w stronę łóżeczka.
„Gdzie jest mój mały skarb?” zapytałem z uśmiechem, nagle odsłoniłem oczy i zawołałem: „Oto on!”
Lecz zamiast Logana, spostrzegłem tylko dyktafon i kartkę z notatką. Dziecka nie było.
W niepewności sięgnąłem po złożony list i wcisnąłem przycisk stop na dyktafonie. Natychmiast ucichł płacz.
„Co zrobiłeś?” dobiegł zza mnie głos Abby. „Jak to się stało, że przestał płakać?”
Drżącymi palcami trzymałem kartę. Ledwo zauważyłem, jak Abby podeszła i potrząsnęła mną za ramię, ale ciągle wpatrywałem się w szorstki papier. Stałem tak długo, zanim Abby oderwała list z moich rąk i rozwijała go.
„Ostrzegałem, że pożałujesz chamstwa wobec mnie. Jeśli chcesz zobaczyć swojego syna znowu, zostaw 200 000 dolarów w przechowalni bagażu przy nabrzeżu. Policja nic nie pomoże, syn nie wróci!”
„O mój Boże!” wyszeptała Abby. „Co to znaczy? Czy byłam niegrzeczna dla kogoś? Ty? Kto mógł porwać Logana?”
Wspomnienia wróciły do mnie – sprzątacz z szpitala położniczego i incydent z potłuczonym misiem, którego chciałem podarować Abby, przewróciłem się na jego miotłę.
Gniew mnie ogarnął – pamiętałem groźby, które mi rzucił: „Pożałujesz!”
„Musimy iść na policję,” powiedziałem w końcu, wracając do teraźniejszości. „To chyba on!”
„Co? List ostrzega, że jeśli pójdziemy na policję, nigdy nie zobaczymy Logana. Może lepiej zapłacić okup!”
„Nie mamy pewności, czy odda syna nawet przy wpłacie. To zwykły sprzątacz – nie mógł dowiedzieć się o naszych planach. Jeśli znamy jego miejsce pracy, pokrzyżujemy mu plany – zgłosimy sprawę i oni mogą go zatrzymać, a Logana odzyskamy.”
Abby zgodziła się, jednak drapiąc paznokcie, była bardzo zaniepokojona. Gdy podjechaliśmy pod komisariat i zamierzaliśmy wychodzić z samochodu, dostałem SMS.
„To pierwsze i ostatnie ostrzeżenie. Jeśli wejdziesz na komisariat, twoje dziecko zakończy w zatoce. Przynieś pieniądze na wskazane miejsce.”
Abby przeczytała wiadomość głośno, a ja rozglądałem się, szukając porywacza w tłumie. Wydawało się, że jedynym ratunkiem jest spełnienie wymagań porywacza i zapłata okupu.
Postanowiłem pójść natychmiast do banku, lecz Abby nagle zwymiotowała na schodach komisariatu i zaczęła mieć kolejne mdłości. Musiałem ją zawieźć do domu.
„Nie miej do mnie żalu, kochanie, ale to najlepsze dla ciebie,” powiedziałem. Nie protestowała.
„Dobrze… Ale Walter, czy ten porywacz zna się na pielęgnacji noworodka?” Jej głos załamał się, a ona wybuchła płaczem.
Opanowałem się i po zostawieniu Abby w domu pojechałem do banku. Po wypłaceniu pieniędzy udałem się do przechowalni, wskazanej w wiadomości, i pozostawiłem tam okup.
Miejsce było zatłoczone, a ja czułem, że ktoś mnie obserwuje. Po powrocie do samochodu zaparkowałem niedaleko, z widokiem na przechowalnię. Niedługo potem zobaczyłem sprzątacza.
Mężczyzna otworzył przechowalnię, a ja napinałem się, by widzieć jak najwięcej, gdy grupa turystów zasłoniła mnie na chwilę.
„Przesuń się!” mruknąłem pod nosem.
Minuty przeciągały się, a gdy turystów ubyło, poczułem nagłe rozczarowanie – porywacz zniknął.
Przeszukiwałem tłum, wypatrując rozpoznawalnej koszuli z hippisowskim wzorem. „Tam!” Z ulgą zauważyłem go, idącego z torbą pieniędzy.
Wyskoczyłem z auta i ruszyłem za nim. Przemierzyliśmy ulice, minęliśmy restauracje oraz muzea, aż dotarł do stacji autobusowej i kolejnych schowków.
Sprzątacz włożył torbę do jednego z nich. Odwracając się, poczułem, że muszę działać i przycisnąłem go do przechowalni.
„Gdzie mój syn?” zażądałem, mocno chwytając hippisowską koszulę. „Spełniłem twoje warunki, oddaj Logana!”
„Proszę, ja dostałem tylko 100 dolarów, by odebrać i zostawić paczkę tutaj,” tłumaczył, wzbudzając we mnie pewne wątpliwości. „Nie mam pojęcia, co z twoim synem!”
„Nie kłam!”
„Mówię prawdę! Ktoś zapłacił mi, bym dostarczył paczkę. Spotkałem tego człowieka na parkingu po pracy, ale twarz miał zasłoniętą światłem, więc jej nie widziałem. Mam dwójkę dzieci – nigdy nie wyrządziłbym krzywdy innym dzieciom.”
Patrząc mu w oczy, czułem, że mówi prawdę. Puściłem go i otworzyłem schowek – był pusty, z wyjątkiem dziury wyciętej z tyłu.
Miałem problem, jak powiedzieć Abby o tej sytuacji. Logan był naszym wymarzonym dzieckiem po wielu latach starań. Teraz straciłem naszą jedyną szansę na odzyskanie go.
Wszedłem do domu, ogarnął mnie niepokój. Abby nie było na parterze, więc poszedłem na górę do naszej sypialni – wszystko jej rzeczy zniknęły.
Początkowo myślałem, że porwali ją także. Dzwoniłem bezskutecznie wielokrotnie. Ale przecież porywacz nie zabrałby też jej wszystkich rzeczy, nawet kremu do rąk.
Wszystko się układało – nagła choroba Abby i jej usilna chęć zapłacenia okupu wskazywały na jej współudział. Ale czy działała sama? Jedynym pocieszeniem było, że okup był fałszywy. Byłem zdeterminowany, by odzyskać syna.
Pojechałem do szpitala położniczego, szukając pomocy, aby skontaktować się z Abby. Przy automacie napotkałem lekarza.
„Witam,” zagaiłem. „Potrzebuję, by ktoś zadzwonił do mojej żony –”
„Nie jestem służbą telefoniczną,” odparł chłodno.
„Nie rozumiesz. Zapłacę dobrze za twoją pomoc i dyskrecję, doktorze.”
Wyjaśniłem mu sytuację i co chcę, by powiedział Abby, pokazując banknoty w portfelu. Zgodził się pomóc i zaprowadził mnie do stanowiska pielęgniarskiego na drugim piętrze, gdzie zadzwonił do niej.
„Dzień dobry, pani Taylor, tu dr Jones ze szpitala położniczego. Zauważyliśmy coś poważnego w badaniach przeprowadzonych po narodzinach pana syna. Musi pilnie zgłosić się na leczenie,” przekazał, trzymając się ustalonego tekstu.
Choć z oddali nie usłyszałem odpowiedzi Abby, wyobrażałem sobie jej panikę i dezorientację.
„Niestety, nie mogę omówić szczegółów przez telefon. Chodzi o rzadką chorobę genetyczną. Chociaż teraz wygląda na zdrowego, sytuacja może się zmienić. Narażony jest na poważne zagrożenia życia. Pani Taylor, proszę natychmiast przyprowadzić go do szpitala.”
Po zakończeniu rozmowy dr Jones pokazał kciuk w górę, a następnie wyciągnął rękę, domagając się zapłaty.
Zapłaciłem i schodziłem po schodach, rozmyślając samotnie. Wtedy zadzwonił telefon – to była Abby.
„Masz tupet dzwonić do mnie po tym, co zrobiłeś,” odparłem chłodno. „Gdzie jest Logan? Żądam, abyś go oddała.”
„Mówisz tak, a nawet nie chciałeś zapłacić okupu!” krzyknęła rozdzierającym głosem. „To były fałszywe pieniądze, ty skąpiec! Logan musi zobaczyć lekarza. Nie mogę tego zrobić przez ciebie! Gdzie prawdziwe pieniądze, Walter?”
„Na moim koncie, tam gdzie zawsze były. Co się dzieje z Loganem? Czy to kolejna próba wyłudzenia?”
W jej głosie słychać było przekleństwa, a potem rozpacz.
„Mówiłam ci, że jest chory! Musisz mi wysłać kasę na leczenie, inaczej umrze.”
Kluczowa wskazówka: Porywacze czasem wykorzystują emocje rodziców, by wymusić posłuszeństwo i pieniądze.
„Nie pozwolę mu umrzeć! Zapłacę,” odparłem i rozłączyłem się, po czym zalały mnie łzy.
Po uspokojeniu się przesłałem pieniądze aplikacją, mając nadzieję, że ten koszmar dobiegnie końca.
Kiedy zobaczyłem młodszego brata Jamesa wchodzącego do szpitala z Abby i Logane w ramionach, mój świat się rozpadł i jednocześnie odrodził. Abby rozmawiała z recepcjonistką, nieświadoma nadchodzących wydarzeń.
Wszystko zdawało się toczyć w zwolnionym tempie, gdy policjanci i agenci FBI zbliżali się i otaczali mojego brata oraz Abby. Wszystko zaplanowałem wcześniej i ich zawiadomiłem.
„Jesteście aresztowani za porwanie!” ogłosił jeden z agentów.
Abby krzyknęła rozpaczliwie: „Mój syn jest chory! Musi zobaczyć lekarza!”
„Nie, nie jest,” przerwałem spokojnie, zbliżając się. „Logan jest całkowicie zdrowy.”
W jego oczach, przesiąkniętych strachem i zdziwieniem, pojawiła się nagła złość. Ruszyła na mnie, jednak policja ją powstrzymała. Ona i James zostali aresztowani, a ja mogłem przytulić Logana.
„Myślisz, że wygrałeś? Logan nawet do ciebie nie należy! Nie mogłaś mnie zajść w ciążę, pamiętasz? Co by z tobą nie było, na pewno nie pochodzi z naszej rodziny!” – wycedziła Abby.
Spojrzałem na Jamesa, który nie mógł mi spojrzeć w oczy. Zdrada bolała bardziej, niż przypuszczałem. Jednak trzymając Logana, nic już nie miało znaczenia.
„To ja jestem wpisany w jego dokumenty. On jest moim synem, bez względu na wszystko!” – oświadczyłem stanowczo. „Będę go wychowywał, podczas gdy wy dwaj skończycie w więzieniu!”
Trzymając bezpiecznie Logana, odszedłem gotów zostawić za sobą całą bolesną przeszłość.
Ta historia ukazuje, jak trudne i skomplikowane mogą być relacje rodzinne w obliczu dramatycznych wydarzeń oraz jak ważne jest zachowanie spokoju i rozumu nawet w najbardziej kryzysowych momentach.