Spotkanie klasowe pełne wspomnień
Zosia nigdy nie wydawała się wyróżniać spośród swoich koleżanek i kolegów. Przynajmniej tak sama sądziła. Była drobna, szczupła i niska, a jej rude włosy dodawały jej jeszcze więcej kompleksów. Z zazdrością spoglądała na dziewczyny z jasnymi włosami i niebieskimi oczami, które cieszyły się większą popularnością w klasie.
– Córeczko, jeszcze zakwitniesz jak róża – mówiła jej mama z nadzieją. – Ja sama dopiero około szesnastki zaczęłam wyglądać jak prawdziwa kobieta. Nie śpiesz się, zdobędziesz serca chłopców z czasem. Teraz masz przecież tylko trzynaście lat.
Zosia odpowiadała niechętnie, spuszczając wzrok, jednak jej zielone oczy zdradzały ukryte emocje. Patrząc z melancholią na swoje odbicie w lustrze, wzdychała cicho.
Od dawna jej serce biło szybciej na widok Wojtka – wysokiego, wysportowanego chłopaka z sąsiedniej klasy. Jego energiczna postawa i odwaga na lekcji wychowania fizycznego przyciągały uwagę wszystkich. Zosia z zaciekawieniem obserwowała, jak to on motywował drużynę koszykarską do zwycięstw.
Gdyby nie jego urok i atrakcyjny wygląd, Zosia i tak darzyła by go sympatią. Jednak świadomość, że wokół Wojtka krąży mnóstwo przyjaciół, sprawiała, że wydawał się dla niej niedostępny. Zawsze otoczony przez grupkę znajomych, rzadko bywał sam.
Chociaż mijali się często na przerwach, jej nieśmiałość uniemożliwiała nawiązanie kontaktu. Ledwie rzucała na niego spojrzenie, po czym szybko odwracała wzrok, czując rumieniec na twarzy.
Zosia nigdy nikomu nie wyznała swojego uczucia, choć miała wrażenie, że wszyscy o tym wiedzą. Samo podejrzenie, że koledzy mogą się z niej śmiać lub że Wojtek mógłby się o tym dowiedzieć, powodowało u niej zawstydzenie.
Aby zachować spokój, postanowiła zapomnieć o chłopaku i ignorować go całkowicie. Chociaż na początku było to trudne, z czasem udało jej się opanować emocje, co przyniosło jej ulgę i nawet trochę dumy.
– Najważniejsze, żeby unikać z nim kontaktu – powtarzała w myślach, omijając Wojtka albo chowając się za plecami innych uczniów, gdy ten się zbliżał.
Przez kolejne dwa lata Zosia dobrze się uczyła i stopniowo przestała się wstydzić swojego wyglądu. Spełniły się słowa matki – młoda dziewczyna przemieniła się w smukłą, delikatną kobietę w ciągu jednego lata.
Po skończeniu ósmej klasy uczęszczała do technikum. Informacje o Wojtku i innych poznawała sporadycznie podczas przypadkowych spotkań z byłą wychowawczynią, panią Jadwigą, która mieszkała niedaleko.
Zosia unikała szkolnych zjazdów klasowych, ponieważ jej klasa nigdy nie była zbyt zżyta, a ona sama nie miała bliskich przyjaciół. Jednak na jubileuszową uroczystość z okazji rocznicy pracy pani Jadwigi postanowiła się stawić, by wyrazić swoje szacunek i złożyć życzenia ukochanej nauczycielce.
Minęło trzy dekady od zakończenia szkoły. W trakcie tego wzruszającego spotkania, które zgromadziło wielu dawnych kolegów i koleżanki, pojawili się również uczniowie z klasy równoległej.
Zosia poczuła drżenie, gdy ujrzała Wojtka – wysokiego mężczyznę z siwymi włosami i zadbaną brodą. Niewiele przypominał wtedy szkolnego lidera, z wyjątkiem swojego iście błyskotliwego spojrzenia.
W zatłoczonej auli, po złożeniu życzeń, ludzie powoli rozeszli się na mniejsze grupki, rozmawiając i serdecznie się obejmując.
Ku wielkiemu zaskoczeniu Zosi, Wojtek podszedł do niej z szerokim uśmiechem i powiedział:
„Moja dawna, skryta szkolna miłość – Zosia.”
Delikatnie ukłonił się i pocałował ją w rękę, jakby te trzydzieści lat nie miało żadnego znaczenia. Zosia poczuła rumieniec na swoich policzkach.
– Miłość? Ja? – zaskoczona zapytała, – dlaczego dopiero teraz się o tym dowiaduję?
Oboje zaczęli się śmiać. Oczywiście każdy z nich miał już swoje rodziny i dzieci – także Wojtek i Zosia.
Stali z boku, podczas gdy on opowiadał jej o swojej pracy, rodzinie oraz synu.
– Mam również syna – wyznała Zosia, zgodnie z tym, o czym zawsze marzyła. Po chwili westchnęła i spojrzała na Wojtka, by zadać niespodziewane pytanie:
– Powiedz mi, dlaczego się podobałam, skoro byłam taka cicha, nieśmiała i zupełnie nieatrakcyjna…?
– Właśnie dlatego – odpowiedział Wojtek – nie chciałaś być ze mną jak inne dziewczyny. Zawsze mijałaś mnie z podniesioną głową. Nie pomyślałem, by podejść i porozmawiać. Byłaś dumna, a to mi się bardzo podobało. Teraz to już tylko słodkie wspomnienie młodości.
– Ty też zawsze mi się podobałeś, choć trudno mi to wyjaśnić – dodała Zosia, – ale trudno było przebijać się przez tłum twoich fanek. Nie mogłam zrobić pierwszego kroku. To był tylko dziecięcy zauroczenie.
– Kto wie, co mogło się wydarzyć, gdybyśmy spróbowali inaczej – zastanawiał się Wojtek.
– Może – zaśmiała się Zosia. – Może jeszcze się spotkamy… w następnym życiu.
– Będę szukać twoich zielonych oczu – szepnął Wojtek, uśmiechając się z nutą melancholii. Był zauroczony, a Zosia była piękną kobietą – późnym kwiatem, jak mawiała jej mama.
Nagle ktoś zawołał Zosię.
– Mamo! Przyjechaliśmy z tatą, jak prosiłaś…
Przez tłum przedzierał się młody chłopak, a Zosia z uśmiechem przedstawiła go Wojtkowi:
– To mój syn.
– Wojtek – syn Zosi energicznie wyciągnął dłoń.
– Wojtek Kowalski – odpowiedział tamten, uściskawszy ją z lekkim zakłopotaniem, wyrażającym jednocześnie czułość i zaskoczenie.
Zosia pomachała mu i ruszyła ku wyjściu. Na progu szkoły dogonił ją jeszcze Wojtek.
– Posłuchaj, Zosiu – zaczął ze łzami w oczach – dziękuję ci…
– Za co? – zdziwiła się.
– Za syna. Rosną kolejne pokolenia Wojtków. Dziękuję za pamięć.
Zosia skinęła głową, wsiadając do samochodu. Jej mąż zapytał:
– Jak poszło?
– Dobrze – odparła Zosia. – Wiele osób się zjawiło. Miło było ich zobaczyć, choć też wzbudziło to pewien smutek. Czas nas wszystkich zmienia. Cieszę się, że pani Jadwiga jest wciąż zdrowa. Była niezwykle oddaną nauczycielką. Oby mogła przekazywać wiedzę kolejnym pokoleniom uczniów przez wiele lat.
Podsumowując, historia Zosi i Wojtka ukazuje, jak upływ czasu i osobiste przemiany wpływają na ludzkie relacje. Nieśmiałość i obawy młodości mogą ustąpić miejsca dojrzałej refleksji oraz ciepłym wspomnieniom. Spotkanie po trzydziestu latach potwierdza, że przeszłe uczucia choć nieodwzajemnione w młodości, pozostają ważną częścią naszej życiowej historii.